Lidzia ze Zbyszkiem odwiedzili rodziców podczas mego pobytu w Wałbrzychu. Swymi ścieżkami po Wałbrzychu podzieliłem się z kuzynostwem.
Każdemu jabłko z jabłoni i zdjęcie rodzinne jak z raju. Zbyszek fotografem a ten z Paryża na ławie.
Nie ma to jak w ogródku w cieniu drzewa gdy słońce dopieka w zenicie. To nie Afryka a jednak ciepło jak za piecem u babci.
W lesie nad rzeczką Młynówką pod Michałkową przy nieziemskim upale w cieniu parasola zasmakowalismy szaszłyku z grila brocząc od czasu do czasu w wodzie by ochłodzić nie tylko stopy.