Droga Helenko !
Znalazłam chwilę
czasu i postanowiłam napisać.
Nadszedł już czas, abym dopowiedziała Tobie dalszą część bajki. Czynię
to z wielką przyjemnością i myślę, że ku Twojej radości.
Róża pojawiła się wraz ze wschodem słońca.
Powiedziała do Księcia cichutko:
-
Urodziłam się równocześnie ze słońcem ?
Książe
domyślił się, ze Róża nie jest zbyt skromna, lecz bardzo
wzruszająca.
Te wszystkie przygotowania do wielkiego pokazania się światu,
niecierpliwyły Księcia, lecz Róza uznała, iż pierwsze wyjście
jest najważniejsze.
Jej brak skromności był wzruszający. Wkrótce swą trochę
płochliwą próżnością zaczęła torturować Księcia.
Stała się dumna, pyszna i niedostępna, zważywszy na kolce, które
się pojawiły. Tak zapatrzona sama w siebie, zapomniała o swoim
przyjacielu. Zrobiła się kapryśna i myśląc tylko o swym pięknie,
odmieniła swoje zachowanie do Księcia, który był wyższy od niej,
lecz skromniejszy.
Nie potrafiła rozmawiać normalnie, lecz cały czas słała rozkazy w jego
kierunku:
-
podlej mnie
- boję się przeciągów
- ustaw parawan
- osłoń mnie
- wieczorem przykryj
I w
ten oto sposób, zważywszy na dobrą wolę płynącą z uczuć
Księcia do niej, Książę przestał jej wierzyć.
Brał bardzo poważnie do swego serca jej słowa oraz prośby i stał się
bardzo nieszczęśliwy.
A Róża, w swej piękności i dumie roztaczała wokól swoją
niebiańską woń.
Lecz Książę nie potrafił się już cieszyć. Nie rozumiał Róży, nie
potrafił jej zrozumieć.
Powinien sądzić ją według czynów a nie słów.
Pewnego dnia powiedział ze smutkiem w glosie :
-
Kwiaty maja w sobie tak wiele sprzeczności ?
Lecz
był za młody, aby umieć ja pokochać.
Książę, z odrobiną zmutku, powyrywał chwasty wokół Róży,
podlał Różę wodą, ustawił parawan od wiatru.
Nosił się z zamiarem odejścia. Nie wierzył, że kiedykolwiek
wróci do swej przyjaciołki.
Wszystkie te codzienne prace wydały mu się tego dnia bardzo miłe.
Kiedy po raz ostatni podlał Różę i już miał ją przykryć, poczuł,
że chce mu się płakać.
- Do
widzenia – powiedział do Róży. Lecz ona nie odpowiedziała.
- Do widzenia – powtórzył.
Rozchyliła
dumnie swoje płatki i powiedziała zawstydzona :
-
Byłam niedobra, pyszna i niegrzeczna. Przepraszam Cię. Nie zostawiaj
mnie samej, zdanej tylko na siebie. Gorące słońce oraz baranki podążają
w moim kierunku.
Cała
drżała ze strachu.
Książe stał – całkowicie bezradny i zdumiony jej skruchą.
Nie rozumiał tej dziwnej słodyczy płynącej z jej ust.
-
Kocham Cie przyjacielu – powiedziała Róża. – Nie wiedziałeś o
tym z mojej winy. Zdecydowałeś się odejść, to juz idź.
Róża
nie chciała, aby widział, żę ona płacze. Była przecież taka
dumna.
Na pożegnanie, zalewając się łzami, powiedzaiła :
-
Spróbuj być szczęśliwym człowiekiem ???????????????
Dobra
Wróżka Ewa
|