Miła Helenko, miałam
okazję Ciebie już poznać. Obiecałam Tobie, że kiedyś napiszę do Ciebie.
Będzie to bajka, ale prawdziwa. Musisz uważnie ją przeczytać. Dzisiaj
będzie jej część I. Może niedługo pojawią się kolejne. Baranki jedzą wszystko co napotkają. Nawet kwiaty, które mają kolce - tak jak róże. Ale po co różom kolce ? Kolce nie służą do niczego. To tylko złośliwość tych kwiatów aby baranki nie mogły ich zjeść. Te wszystkie dziwne pytania zadawał mały książe panu o czerwonej twarzy (jak słońce). Jeśli ktoś kocha kwiat, ten najpiękniejszy ze wszystkich, czyli różę, to mu wystarcza patrzenie na nią i podziwianie. Lecz jeśli baranek zje kwiat rózy, to tak jakby zgasły wszystkie gwiazdy na niebie. Tak więc mały książe w swoim ogrodzie posadził duży krzak róży, która zaczęła szybko rosnąć. Kiedy dojrzała zaczął formować się kwiat. Mały książe śledził pojawienie się pierwszego olbrzymiego pąka. Wyczuwał wręcz, że wykwitnie z niego jakieś cudowne zjawisko. Lecz róża schowana w swoim zielonym domku przygotowywała się powoli. Starannie dobierała barwy swoich płatków, ubierała sie wolno, dopasowywała płatki jeden do drugiego. Nie chciała rozkwitnąć rozgnieciona jak mak. A mały książe cierpliwie czekał na pojawienie sie tego pięknego kwiatu w całej szej piękności. Jej tajemnicze strojenie trwało wiele długich dni. Aż pewnego ranka, ku ogromnumu ździwieniu małego księcia, dokładnie o wschodzie słońca pojawiła się w całym swoim blasku. “ I OTO ONA ”, powiedział mały książe nie mogąc ukryć swego zachwytu dla jej piękna. Koniec
części I. |
|
copyright
© 2004, Ewa Andrzejewska All rights reserved. |