I nie wiem kochany, co odpowiedzieć na Twych słów dotyk.
Iż cała drże ...
Iż czuję się jak dziewczyna młoda, która swe życie rozpoczyna.
Moje ciało i dusza, od dawna należą do Ciebie.
A Ty z dniem każdym, ku naszej radości rozpalasz płomień czułosci,
który tak cudnie cialo rozgrzewa.
Czy tylko ono to ciepło chłonie ?
Nie ... moja dusza z rozkoszy płonie.
A czerwiec taki gorący,
A my czekamy na chwile, które dla nas przeznaczył.
I jestem przy Tobie dzień cały,
klęcząc swobodnie jak przy kominku.
Gdzie Ty i Ja dotykiem złączeni, nasze ciepło chłoniemy.
Ty jesteś piękny, a Ja nieśmiała.
I nie wiem co zrobię, w ten dzień czerwcowy ?
Uniosę się ... przeniosę … wraz z ciałem całym,
W ziarenko zamienię ?
Lub pozostanę w ramionach Twych na długo.
A kiedy odjadę
Smutek nie zagości, bo któż z nas go zaprosi ?
On mnie opuści na chwile długie,
Wyparty przez żar i pragnienie bliskości.